Komentarze: 4
Od początku tygodnia wielki kanał :-( W niedzielę komputer zwariował... W poniedziałek: alarm - kafejkowy informatyk łaskawie oddzwonił we wtorek a w środę pojawił się we własnej osobie... Młodziak, prawdopodobnie młodszy ode mnie, co za tym idzie - kompletnie aseksualny. Nędzne próby flirtu i jednocześnie udowodnienia własnej mądrości na tle mojej małości zignorowane. Niech spada na drzewo. 15 minut grzebania w systemie, podczas których skręcałam się ze wstydu gdy lustrował tapetę z najszerszym uśmiechem Farina U. kosztowały mnie 30 PLN... na dodatek nic konkretnego nie zrobił. Ambitnie przeinstalowałam system sama, hurra!
Od poniedziałku nowa porcja wałkowania tłuszczu wodą i prądem. Bbbb. przyjemna sprawa. Mmmmm. Leżę a moja pupa ćwiczy sama, oto idealny program. Lubię bardzo te rzadkie momenty relaksu...
Z innych wieści: coraz bardziej niepokojące sygnały ze strony BKSM (Bardzo Kochanego Słodkiego Misia), czy z tej mąki będzie chleb? Już wiem, że EPTZ był moim Danielem Cleaverem (kolejnym). Kiedy będzie Mark Darcy? Pomóżcie mi, dowolne bóstwa dostępne w tej chwili :P