Komentarze: 1
What Kind of FLIRT are you?
brought to you by Quizilla
No tak. Nieśmiały flirt. Nie przypuszczałabym. Ojojoj ale niespodzianka. Zaskoczenie. Totalny szok. Nie powinni robi c tego ludziom, naprawdę.
What Kind of FLIRT are you?
brought to you by Quizilla
No tak. Nieśmiały flirt. Nie przypuszczałabym. Ojojoj ale niespodzianka. Zaskoczenie. Totalny szok. Nie powinni robi c tego ludziom, naprawdę.
Denny dzień, denna pogoda. B. nieciekawy nastrój od wczoraj... Humoru nie poprawił fakt, że telefonicznie molestowana pomoc lecznicowa odarła mnie ze złudzeń że zobaczę seksownego Misia. Byłam bliska pójścia tam jak kloszard, a może nawet BEZ MAKIJAŻU!!! Na szczęście wrodzona próżność zwyciężyła:
Co uchroniło mnie przed blamażem w oczach Misia. Który, oczywiście, przyjmował. I do którego trafiłam. Był bbbb. seksowny. Czy to możliwe, że jest zainteresowany? B. słodki. Nieśmiały. Ładnie pachnie. Mmmmm. I taki miły. Z przerażeniem odkryłam, że ja, owszem, byłabym zainteresowana. I co tu robić? Kanał.
Umówiona na 16.30 u Sabinki, cel: zgranie płyty z dysku (+ ploty okazyjne)
10.00 Wstaję. O, tak wcześnie? Hurra!
11.00 Trzeba trochę tu posprzątać.
12.00 A, płyty! Spokój. Wolnym krokiem do sklepu.
12.10. Aaaaaaaaaaa! Jaka przerwa świąteczna??!! Spokojnie. W kiosku bliżej domu też są. Zajrzę tam później.
12.25. Teraz ugotuję obiad i jeszcze trochę posprzątam.
15.20. Aaaaaaaaaaaaa! Zaraz trzeba wychodzić! Szybko, dysk!
15.50. @$#**@#%!!! Cholerny dysk nie da się wypiąć. Nawet kombinerki nie pomogły. Zaraz się rozpłaczę.
16.00. Bohaterska pomoc matki: wyrwała wtyczkę przez ścierę. Kochana mamusia, nie opuszcza córci w potrzebie :P
16.10. Aaaaaaaaaaaa!!! Ciągle nie mam płyt!!! Szybko, kiosk.
16.15. Jak to czynne do 16??!!
16.30. Może Sabinka ma jakieś płyty. Spokojnie. Zaraz się spakuję.
16. 35. Dlaczego właściwie chodzę z takim mikroskopijnym plecakiem?
16.45. Uuuuuuuf. Torba przyzwoitych rozmiarów. Minusem jest wygląd jaki nadaje: listonosza.
16.55. No, już w autobusie. Mam nadzieję, że złapię tramwaj.
17.10. Gdzie ten tramwaj???
17.25. No, wreszcie w tramwaju. Hurra!!! Niestety, od tramwaju jeszcze 10 minut piechotą :-S
17.33. Chyba kupię piwo.
17.37. Dobry Reddsik nie jest zły.
17.42. No. Prawie o czasie ( jak na mnie :-P)
Na zakończenie złośliwych występów przedmiotów martwych w dniu dzisiejszym, coś tu się popsuło. Ja się zabiję. Kanaaaaaaał.
Waga: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
Przechodzę na wodę i korzonki. I wodorosty. Niech żyje natura i duchowość, hurra! Precz z kilogramami. Ciągle b. samotna. Obudziłam się rano i przypomniałam sobie że nie mam do kogo się przytulić. Bbbbb. źle i smutno. Postświąteczna depresja. Idę spać.