Komentarze: 3
Tłuszcz mi spłynął do nóg i rozłożył się nierównomiernymi wachlarzykami. Strasznie dużo zjadłam, a co gorsza, żeby to zrównoważyć, zażyłam z 10 pastylek z ananasowymi enzymami. Powoli zaczynam myśleć, że działanie tych enzymów polega na wywołaniu ostrych ataków bulimii. Chciałabym mieć bulimię. Albo anoreksję, żeby mnie odrzucało od lodówki. A najlepiej tasiemca. Mogłabym jeść wszystko na co mam ochotę i w dodatku bezkarnie, bo tasiemiec przechwytywałby lwią część kalorii. Stanowczo chciałabym tasiemca pod choinkę. Byłabym NAPRAWDĘ dobrą panią...
O fuj. Kolejna obleśna myśl. W Nowym Roku postanwieniem nr 1 powinno być - nigdy więcej obleśnych myśli :-P